Sikacie w majtki? – pytacie. Odpowiadamy!

Zawsze, kiedy wracamy z imprezy 12H lub 24H – szczególnie wtedy, kiedy wracamy „z tarczą” a nie „na tarczy” trafiają nas dziesiątki pytań, w tym tytułowe pytanie, które zwykle znajduje się w Top 3 najczęściej zadawanych pytań. Spróbowaliśmy je zebrać poniżej i na nie odpowiedzieć: nie tylko te najciekawsze, ale także te najtrudniejsze.

marek_stram_wordpress

Czym są tak naprawdę wyścigi 12H lub 24H?

Zasadniczo są to wyścigi Cross Country: Rozgrywane na klasycznych rundach XC, najczęściej sztucznie przygotowanych, mające 5-10 km długości i ok. 150 m przewyższeń na jednej rundzie. Trzeba zaznaczyć, że zwykle, w nocy (w przypadku wyścigów 24H) odcinki trasy zawierające różne szykany, jak np. agrafki czy też rockgardeny lub hopki są dodatkowo doświetlone i oznaczone. Dodatkowo zawsze trasy 12/24H zawierają dwa szersze, np. szutrowe lub asfaltowe odcinki, tak, aby umożliwić wyprzedzanie. Podsumowując: są to wyścigi XC, rozgrywane przez 12 lub 24 godziny. Zwycięzcą jest zawodnik, który w tym czasie ukończy jak największą ilość okrążeń.

To niszowa dyscyplina?

W Polsce zdecydowanie tak. Za granicą odwrotnie, np. w Niemczech, podczas wyścigu 24H Duisburg miejsca startowe dla koronnej kategorii Solo znikają w kilka minut, a po kilkunastu minutach zamknięte są już także listy oczekujących… Podobnie jest na innych dużych, znaczących wyścigach. Dla ciekawskich 12/24H powstały dwa pełnometrażowe filmy dokumentalne na ten temat: „Die Nacht der Revanche” o wyścigu właśnie w Duisburgu i „24 Solo”, reportaż o dramatycznej walce o tytuł Mistrza Świata 24H.

Jacy zawodnicy startują na 12/24H?

Podobnie jak w maratonach MTB: różni. (oprócz wyścigów mistrzowskich, gdzie pierwszeństwo startu mają zawodnicy którzy uzyskali kwalifikacje), W 12/24H może swoich sił spróbować każdy, jednak czołówkę stanowią zawodnicy-specjaliści, mający nie tylko zaplecze teamowe, ale uzyskujący najczęściej też najlepsze wyniki podczas innych imprez XC lub XCM: Są więc zawodnicy 12/24H, którzy z powodzeniem rywalizują np. w Bundeslidze XC, na imprezach rangi mistrzowskiej (np. ME w maratonie MTB); wśród specjalistów 12/24H są zwycięzcy jednego z najbardziej znanych maratonów MTB w Riva Del Garda: w tym roku, dwie specjalistki 12H/24H zajęły w Rivie na koronnym dystansie Ronda Extrema 5. i 8. miejsce (open): Natascha Binder, ubiegłoroczna Mistrzynia Świata 12H Solo (r2-bike.de) zajęła 5. miejsce open, a Gisela Makowski (Univega Pro Cycling Team), Mistrzyni Świata 12H Solo z 2013 roku linię mety minęła jako 9. kobieta open… Oczywiście są też tacy, którzy specjalizują się tylko w tego typu wyścigach, jak np. Tomas Kozak lub Michael Köchendorfer.

…czyli „pro”?

Oczywiście. Też. To nie tylko (na wysokim poziomie sportowym) kosztowna dyscyplina, wymagająca ogromnego zaplecza i wsparcia bezpośrednio podczas startu, ale też wymagająca zarówno fizycznie jak i psychicznie: Wyobraźcie sobie, jesteś na trasie od 11 godzin, a do zawodnika przed Tobą masz jedynie dwie minuty straty, a nad zawodnikiem za Tobą jedynie 2 minuty przewagi… Trzeba mieć nie tylko dobra nogę, ale też mocną głowę… Wielu zawodników decyduje się więc na „zawodowe” jeżdżenie w kółko przez 24 godziny… Trzeba też pamiętać, że ta niszowa u nas dyscyplina, cieszy się dużą popularnością za granicą…

…ale w kategorii solo startuje zwykle nie więcej niż 100 zawodników, w tym często jedynie kilkanaście, a czasem nawet kilka kobiet!

Zgadza się: dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że zwykle ilość miejsc startowych jest bardzo ograniczona – wyścig odbywa się przecież na trasie XC, która ma ograniczoną przepustowość, a startują nie tylko soliści, ale też kategoria duo, 4., 6.,… Natomiast stosunek startujących kobiet do mężczyzn jest zasadniczo dokładnie taki sam jak w przypadku maratonów MTB. Pomijając to, jak wiele osób chciałoby cierpieć na trasie przez 12 lub 24 godziny, skoro można to „załatwić” o wiele szybciej..?

…czyli łatwiej o miejsce w czołówce?

Byłoby super, gdyby tak było, jednak niestety… W zasadzie wyniki rozkładają się podobnie jak w przypadku wyścigów XC: Czołówka kobiet mija linię mety z czasem gorszym o ok. 20-30% niż czołówka mężczyzn. Losy wyścigu rozgrywają się na różnicach czasowych rzędu kilku minut: na przykład w zeszłym roku, na 2. i 3. miejscu podczas MŚ 12H Solo obie zawodniczki miały po 32 rundy, o kolejności na podium zadecydował czas. Oczywiście czasami można liczyć na „szczęście”: Podczas „Rad Am Ring” Joaśka zajmowała stabilne 2. miejsce: nie miała szans na zlikwidowanie straty do zawodniczki przed nią, ale też nie było zagrożenia ze strony zawodniczki za nią, mogła więc spokojnie iść do toalety… Taktyka gra w takich wyścigach też bardzo dużą rolę…

…czyli sikacie w majtki?

Hm. Wszystko zależy od tego, jak się układa wyścig. Kiedy udaje się kontrolować swoją pozycję mając np. rundę przewagi, wtedy oczywiście nikt nie załatwia się w innych miejscach niż toaleta. Takie sytuacje zdarzają się jednak niestety rzadko. Najczęściej różnice czasowe między zawodnikami są niewielkie i wynoszą jedynie minuty, jak np. teraz, w Weilheim: Zawodnicy jadący na 2., 3., i 4. miejscu mieli jednakową ilość okrążeń, jedynie między jadącym na 2. Miejscu Florianem Probstem a Markiem były 4 minuty różnicy czasowej. Wtedy nikt nie chodzi na spacer do WC. Ani na „siku”, ani na…

…ile to kosztuje i na czym jeździcie? Jak się przygotowujecie?

…o tym napiszemy następnym razem!

Jeden komentarz

Dodaj komentarz