Żeby nie budzić wątpliwości, chodzi oczywiście o trasy Enduro wokół srebrnogórskiej twierdzy, będące częścią Strefy MTB Sudety (Trasy Enduro Srebrna Góra).
Zapytacie,
dlaczego Finale Ligure, skoro sami twórcy tras zapraszają do „Połlisz Łisler”?
Zapraszają do Łisler, bo pewnie nie znają historii Finale Ligure :)
Historia jest taka:
Finale Ligure, włoskie, nadmorskie miasteczko, zamknięte z jednej strony morzem, z drugiej zaś górami, było przede wszystkim celem wypoczynku wakacyjnego w stylu sun&fun czyli po polsku: plażing&smażing.
Natomiast góry pozostawały zasadniczo niewykorzystywane (chyba że w czasach istniejącej tam bazy NATO), a w miesiącach jesiennych, zimowych i wiosennych do drzwi mieszkańców Finale (szczególnie tych oddalonych o kilkanaście kilometrów od morza, jak np. Calice) pukała bieda: mimo łagodnego klimatu, turyści sun&fun wybierali cieplejsze destynacje, a o zimowym-turystycznym wykorzystaniu Finale nie mogło być mowy, bo w Finale … nie ma zimy :).
Mieszkańcy postanowili więc wykorzystać wydeptane przez wojsko, istniejące już ścieżki wokół starej bazy NATO, do budowy tras AM/EN/FR.
Ponieważ w miejscach, gdzie nie ma zimy, nie ma wyciągów, uruchomili (także wspólnymi siłami) dodatkowo shuttle-busy, które woziły riderów na trasy. Ponieważ z kolei w pierwszych latach trasy nie były oznakowane wcale, z riderami jeździł zawsze guide, a na dole czekał już shuttle, który zabierał riderów na kolejne trasy. Again, and again, and again… :)
Jak się skończyła inicjatywa kilkunastu miejscowych zapaleńców?
W rankingu Red Bull’a Finale Ligure znajduje się wśród czterech najlepszych miejscówek … na świecie!
Czy to samo udało by się powtórzyć w Srebrnej Górze (którą odwiedziliśmy w ubiegłym tygodniu)?
Rzecz pierwsza: Klimatyczność miejscówki: Co prawda morza nie ma, ale trasy wokół twierdzy (szczególnie C1!), a nawet miejscami po terenie twierdzy tworzą klimat w stylu Life Cycles, Signatures itp., szczególnie, kiedy słońce chyli się ku zachodowi, w miasteczku akurat biją dzwony, a ktoś, przypadkiem (a może nie?) na trąbce gra „Czarną Madonnę”, łatwo się pomylić i pomyśleć, że trafiło się na plan filmowy… Kiedy jednak Czarna Madonna Was nie przekonuje, to może przekona Was taki klimat, spotkany przez nas podczas podjazdu na trasy:
Trasy (zjazdowe): W Srebrnej Górze są trzy podstawowe trasy plus dwie alternatywy (A1, C1), czyli w najlepszym wypadku pięć tras. Nie ulega wątpliwości, że jest to nieporównywalnie mniej tras niż w FInale :).
Ale! Finale też zaczynało kiedyś od jednej! trasy, ścieżki bezpośrednio przy zejściu z bazy NATO!
Trasy w SG są zasadniczo przygotowane, natomiast utrzymane w charakterze tras naturalnych: natura została tutaj poprawiona tak, aby pozwalała się ujeżdżać, nie zaś „zlikwidowana” jak miało to miejsce na przykładowym Superflow na Rychlebskich Ścieżkach. Kto poszukuje wysokich band i gotowych rozwiązań w stylu: „follow the arrows”, ten na srebrnogórskich trasach nie będzie się dobrze bawił, (podobnie zresztą jak na trasach w FInale) Trasy wymagają myślenia, wyboru linii i patrzenia do przodu. Ujeżdżane zarówno on-sight jak i za każdym kolejnym razem, sprawiają tyle samo frajdy! (Trasy: średnie nachylenie zjazdu: 11%, maksymalne nachylenie zjazdu: 35%)
Trasy (podjazdowe): Kiedy ruszamy zjeżdżać (my!), oczekujemy przyjemnej, niewymagającej trasy podjazdowej: chcemy przy minimalnym zaangażowaniu umysłowym i fizycznym znaleźć się, po prostu, „na świeżości” na górze, i „na maksymalnej świeżości” zjeżdżać. W naszej sytuacji, kiedy robimy każdego dnia zwykle 5 rund w miejscach takich jak Rychlebskie Ścieżki, czy Srebrna Góra, podjazd w typie „Dr. Wiessner’a” jest owszem, fajny na raz, może dwa, natomiast później jest już tylko po prostu męcząco-niepotrzebny. W Srebrnej Górze jest optymalnie: miły szutrowy podjazd z ładnymi widoczkami, o średnim nachyleniu 8%. Super. (Trasy: średnie nachylenie podjazdu: 8%, maksymalne: 15%)
Okolica-miasteczko: Wiedzieliście, że twierdza srebrnogórska jest największą twierdzą warowną w Europie, a sama twierdza składa się z sześciu fortów i kilku bastionów, a według Narodowego Instytutu Dziedzictwa na listę wpisana jest nie tylko twierdza, ale też zasadniczo całe miasto Srebrna Góra? Jeżeli to nie jest plener do filmu w stylu Where The Trail Ends, to my już nie wiemy..: :)
Podsumowanie: warto pamiętać, że jedna z możliwych tras podjazdu prowadzi częściowo drogą publiczną: decydując się, tak jak my (my spaliśmy w Centrum Turystyki Niekonwencjonalnej), na nocleg w miejscu „położonym na trasie podjazdu”, przejeżdża się za każdym razem koło swojego własnego, prywatnego „infocentrum” (nie tracąc ani pół metra wysokości!), gdzie można przystanąć nie tylko na serwis i bufet (!), ale też na poprawienie makijażu, zmianę kreacji na popołudniową, lub na, ostatecznie, drzemkę :).
Czy więc trasy w Srebrnej Górze mogą kiedyś zostać polskim Finale Ligure?
Cóż, w tej chwili trasy w Srebrnej Górze przypominają trasy w Finale z przed kilku lat, z tym że w Finale była na początku tylko jedna trasa, a w Srebrnej Górze są trzy… :)
Zresztą, są powody, dla których Joaśka rozważa oddanie swojej ewentualnej wygranej w Konkursie o Nagrodę Alchemika właśnie twórcom tras w Srebrnej Górze… (piszemy o tym TUTAJ)
P.S. Srebrnogórska Ekipo: Poprawcie te gapy! :)
P.S.2. Za wspólny wypad dziękujemy ekipie ROCDAY (Piotr, jak się masz? :) ) i Marcinowi z ekipy Nartostrada Trójmiasto (rzuć te narty!)
Przygoda i… :
Gapy poprawione jest dodatkowa trasa D całkiem nowa. Wszystkie trasy odnowione jest Bus wożący ludziki i rowery na początek tras.. Jest wypożyczalnia rowerów i centrum testowe, myjka rowerów nowe oznakowania, mapy… Trzeba sprawdzić samemu….
PolubieniePolubienie