…jeżeli się nim jeździ w każdym terenie, który nie jest dla niego przeznaczony :).
Fatbike to – naszym zdaniem, po tygodniowym wspólnym tyraniu siebie nawzajem :) – niewątpliwa pomyłka na szosie, chodniku, szutrze, trasach typu Superflow, wzorowo utrzymanych leśnych ścieżkach, bikeparkach, i wszędzie tam, gdzie bezproblemowo daje się ujeżdżać rumak Enduro. ALE… :)
Podsumowując:
Naszym zdaniem, zabawa z fatbike’iem zaczyna się dopiero tam, gdzie kończą się możliwości Enduro lub innego „ciężkiego sprzętu”, nie wcześniej. Za to później… :)
W ten sposób nasz tłuścioszek-łazik zafunduje nam uśmiech na twarzy i radosne popiskiwanie na: grubaśnym, śliskim, głębokim, wciągającym błocie, świeżo zaoranym (koniecznie starym Usrusem :) ) polu, na mokradłach, na każdym nie uprzątniętym terenie leśnym, na piachu i śniegu lub połączeniu jednego z drugim :).
Specjalnie podkreślamy, zarówno tekstowo jak i obrazkowo :), że jest to ciężki sprzęt do ciężkiego terenu, albo raczej do ciężkiego podłoża (niekoniecznie ciężkiego w rozumieniu DH, FR, czy EN). Kto bowiem będzie oczekiwał od fatbike’a frajdy z ujeżdżania jednej z tras MTB w warszawskich lasach MPK, ten może się srogo zawieść…
Ale ten, kto zrozumie, gdzie się ten dzielny łazik będzie dobrze czuł, ten już nigdy nie będzie chciał swojego grubaska oddać, bo zabawa z nim będzie niezapomnianą przygodą.
I co najlepsze, przygodą, która może się zacząć już tuż za domem, kilka kroków dalej, na opuszczonym i zdziczałym poligonie wojskowym lub na pobliskim polu, łąkach i bagnach nad pobliską smródką… gdziekolwiek, kiedykolwiek..!
Top 5 4 Fat Bike czyli najlepsze naszym zdaniem tereny dla naszych Aljotków :) (zabrakło foty piachu)
P.S. Wszystkie cztery pory roku złapane na fotach 14. lutego w Suchedniowie.
Ten fatbike to takie niszowe dziwactwo… Po trochu. Wygląda na to, że dojazd nim, choćby szosą, na tereny gdzie naprawdę się przyda, jest zawsze etapem trudnym. Jeździłam nim po gładkim betonie na targach Kielce Expo w tym roku i wrażenie pode mną było jakby zamachowego koła, ciężkiego do prowadzenia.
PolubieniePolubienie
A jak się sprawa będzie miała w przypadku tłuściutkiego tandemu? :D
Niebawem (mam nadzieję) sprawdzimy…
PolubieniePolubienie
Pierwsze wrażenia takie mogą być , ale po dłuższym obcowaniu znikają. Mam fata od roku i jeżdżę tylko na nim wszędzie. Pozostałe rowery mtb sprzedałem ☺
PolubieniePolubienie
Niezupełnie dziwactwo: to naprawdę super sprzęt do robienia sobie placu zabaw tam, gdzie go nie ma. :) Ale nie ma co tu kryć: sprzęt na szosę, to nie będzie nigdy :) hehe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czy tłusty fatbike-tandem będzie jeździł tylko prosto?! Hehe :).
PolubieniePolubienie
Czyli co, przeprawa wzdłuż Polski będzie wraz z porządną pompką podłogową, gdy tylko natraficie na asfalt? ;)
PolubieniePolubienie
Dla zabawy to dobry rower, na pewno :) Pewnie nigdy fattiego nie kupię ale gdy będzie można pożyczyć, to skorzystam.
PolubieniePolubienie
I słusznie: jeżeli nie chcesz go używać częściej niż często, to nie ma co 😊 My ujeżdżamy je często, bo nawet do szybkiego treningu siłowego tuż za domem 😊
PolubieniePolubienie